Opublikowano: 2020-10-29 09:20:54 +0100
Przedsiębiorcy wyrażają niezadowolenie z surowszych zasad kwarantanny wjazdowej dla zagranicznych pracowników.
W ciągu ostatniego tygodnia wiele się w Norwegii mówiło o nieproporcjonalnie dużej liczbie zakażeń wśród pasażerów samolotów przybywających z zagranicy. W związku z tym 26 października, zgodnie z zaleceniami Helsedirektoratet i Folkehelseinstituttet, rząd zdecydował się zaostrzyć zasady kwarantanny.
Nie ma wyjątków
Pracownicy, którzy przybywają do Norwegii z krajów oznaczonych jako czerwone (w tym momencie to niemal wszystkie kraje europejskie, w tym Polska), nie będą mogli przerwać dziesięciodniowej kwarantanny nawet, jeśli otrzymają negatywny wynik testu na koronawirusa. Przepisy wchodzą w życie w nocy z piątku na sobotę 31 października. Nie mają mocy wstecznej, zatem nie dotyczą osób, które przyleciały wcześniej.
W praktyce oznacza to, iż nie będzie już wyjątków od odbycia kwarantanny, co wcześniej było możliwe w przypadku uzyskania negatywnego wyniku testu.
Kwarantanny mogą uniknąć pracownicy przyjeżdżający z krajów oznaczonych kolorem żółtym (w tym momencie to kilka regionów Finlandii). Warunkiem będzie negatywny wynik testu na obecność COVID-19, a po 3 dniach kolejny. Kwarantannę pracownik będzie musiał odbywać w faktycznym odosobnieniu przez 10 dni. Przepisy te wejdą w życie w nocy z 27 na 28 października.
Nowe obostrzenia kwarantanny wjazdowej to niepomyślna wiadomość nie tylko dla pracowników, ale też norweskich przedsiębiorców.
Bo robili parkiet „na czarno”?
Knut Sunde z Norsk Industri nie krył rozczarowania w rozmowie z mediami. Powiedział dziennikowi „VG”, iż system wrzucił do jednego worka poważnych graczy na rynku oraz tych pracodawców, którzy do zasad bezpieczeństwa podchodzili bez należnej staranności.
W jego opinii wiele norweskich firm ściśle stosowało się do przepisów i dbało o to, aby pracownicy przybywający na przykład z Polski czy krajów nadbałtyckich przestrzegali obostrzeń związanych z pandemią podczas wykonywania obowiązków. Dowodzi, iż w branży off-shore, gdzie większość zatrudnionych to obcokrajowcy, nie było wiele przypadków zakażeń, właśnie dlatego, iż przestrzegano tam procedur. Za winnych obecnej sytuacji wskazał firmy wysyłające ludzi do pracy tuż po przylocie i bez zapewnienia im oraz innym bezpieczeństwa.
- Trudno sobie wyobrazić, żeby w takich firmach pracownicy czekali dziesięć dni na kwarantannie, gdy pani Monsen chciała sobie „na czarno” położyć parkiet – skwitował na koniec.
Niezadowolenie rośnie
Temu niezadowoleniu trudno się dziwić. W wielu norweskich branżach, w tym budowlanej, usługowej czy rolniczej, osoby przybywające z zagranicy stanowią od 25% do 30% całej siły roboczej.
- W sektorze wykonawczym naszej branży zatrudnionych jest 250 000 pracowników, z czego 70 000 to obcokrajowcy – powiedział „HMS Magasinet” Jon Sandnes, prezes BLN, czyli stowarzyszenia zrzeszającego podmioty z branży budowlano-konstrukcyjnej . – Nowe regulacje będą miały ogromny wpływ na obroty.
Sandnes zapewnił, iż stowarzyszenie jest w kontakcie z rządem i będzie prowadzić dialog w sprawie aktualnych regulacji. Jednocześnie przygotowuje analizę mającą pokazać, ile obecne decyzje będą kosztować norweską gospodarkę.
hmsmagasinet.no, fhi.no, vg.no, NPORTAL.no