Opublikowano: 2015-06-10 12:06:46 +0200
Kobiety mdlały kiedy wchodził na scenę. On, z wiadomą sobie gracją podchodził do tych co bardziej urodziwych i cucił je solą trzeźwiącą. Pierwszy celebryta Norwegii. Elvis swoich czasów. Genialny bergeńczyk i mistrz autopromocji. Wirtuoz skrzypiec i kompozytor – Ole Bull (1810-1880).
Lubił zaczynać z wysokiego c. Gdy na początku kariery przyjechał do Paryża w pierwszej kolejności kupił najlepszy garnitur i zgłosił się na przesłuchania do opery. Oblał egzamin „za tupet”. Stwierdził, że utwór egzeminacyjny jest za prosty - jedyny sens miałoby zagranie go od tyłu. Wrócił jednak kilka lat później aby wystapić już jako sławny jako solista.
Życie Ole Bulla, to nieustające tournée; tysiące koncertów w całej Europie, w Moskwie, Stanach Zjednoczonych, w Egipcie. Rozchwytywany i wielbiony za sceniczne improwizacje. Był bożyszczem publiczności, zarówno dworskiej, jak i tej lokalnej. Fanki ustawiały się w kolejkach po autografy, czy po buteleczki wody, po jego kąpieli. Jednak nie obyło sie też bez upadku, gdy ego artysty wzięło górę nad rozsądkiem. Autorski projekt zbudowania Oleany - „małej Norwegii” w Stanach Zjednoczonych zakończył się fiaskiem.
Mimo kontrowersji jakie wzbudzał, nikt jednak nie mógł pozostać mu obojętnym. Ibsena zainspirował do stworzenia postaci Peer Gynta. Równie trudno przejść obojętnie obok letniej posiadłości, którą zbudował w Lysøen i gdzie spędził z 40 lat młodszą żoną, Amerykanką, ostatnie lata życia . W bajkowym pałacyku nad fiordem zwanym „małą Alhambrą” Ole Bull zgromadził skarby z całego świata. Rosyjskie kryształowe żyrandole, arabski taras, chińskie stoliki, niemieckie witraże, włoskie marmurowe kominki, norweskie rzeźbienia. Latem odbywają się w nim koncerty skrzypcowe. I mimo tak wielu sprzeczności - wszystko tu nadal gra.
Zobacz pełen program koncertów
Lidia Puka | POLMEDIA (reporter@nportal.no)
Copyright © 2015 N PRESS N PRESS | POLMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone / All rights reserved