Opublikowano: 2013-03-04 03:22:00 +0100
"Coraz bardziej agresywny nastrój w Europie dotyka imigrantów i tworzą się mity" - mówi Sekretarz Generalny Rady Europy Thorbjørn Jagland - i prosi Norwegów, by mieli się na baczności przed ich własnymi postawami.
Sekretarz Generalny Rady Europy, Thorbjørn Jagland z niepokojem przygląda się nietolerancji i dyskryminacji, która w Europie stała się bardziej powszechna w ostatnich latach. Najbardziej niepokoi go konkluzja z badania "Living Together - Różnorodność i Wolność w Europie w XXI wieku", które zostało przeprowadzone między listopadem 2010, a majem 2011. Jego wnioski mają pomóc zatrzymać szerzącą się ksenofobię.
- W badaniu wykazano, rosnącą tendencję do dyskryminacji i rasizmu, która często wynika z powszechnych nieporozumień, a, które wpływają na mniejszości etniczne - powiedział Jagland w rozmowie z NRK.no.
Od poniedziałku stacja telewizyjna NRK.no skupi się na mitach na temat imigracji. Na podstawie badań postaw i przekonań, które często pojawiają się w spolaryzowanej imigracji i debatach z nią związanych, zweryfikuje ją bliżej. Część z tych historii będzie można zobaczyć także w NPORTAL.no
Każdego dnia będziemy mogli zobaczyć nową osobę, jakt też sami zadać nowe pytanie: W jakim stopniu nas Polaków, ocenia się luźnym stwierdzeniem bez podstawy w rzeczywistości, czy też faktem, opisowym? Gdzie my jako mniejszość narodowa stoimy odnośnie imigracji i integracji we współczesnej Norwegii?. W serii raportów, zostanie rzucone też światło na kwestie kontrowersyjne i wyczerpujące.
MASZ PROPOZYCJE lub opinie na ten temat? Skontaktuj się z dziennikarzami NRK tutaj!
Niezależna grupa badaczy Rady Europy, do której należy także polska ekonomistka i polityk, profesor Danuta Hübner uważa, że jednym najważniejszych dziś w Europie problemów jest ksenofobia i negatywne uprzedzenia wobec postaw imigrantów i imigracji, które trzeba zmienić, jak najszybciej.
Ale następnie grupa stawia sobie kilka wyzwań, z którymi trzeba zająć się na poważnie:
- rosnąca nietolerancja
- zwiększone wsparcie dla partii populistycznych
- dyskryminacja
- grupy ludności, bez praw, cudzoziemców
- różnice społeczne
Część wzrostu problemów, nadaje napiętą sytuacja rynku pracy w Europie. Spowolnienie gospodarcze powoduje, że do mniejszości narodowych tradycyjnie, podchodzi się ze sceptycyzmem i obwiniania za problemy, które powstają. Jednak pomimo faktu, Norwegia jak do tej pory jest świadoma tego i nie pozwoliła Norwegom do zmiany własnych postaw - powiedział Jagland.
Norweska "izolacja"
Wiemy, że Norwegowie zachowują się trochę po swojemu, że systematycznie głosują przeciwko przystąpieniu do Unii Europejskiej, nie tylko dlatego, iż mają specyficzną przewagę w postaci zasobów naturalnych, co zapewnia, im wyższe dochody, ale również i z tego powodu, że ich kultura jest bardziej niż, gdzie indziej „izolacjonistyczna” - często lubią proste, prawidłowe i efektywne rozwiązania.
Niechętnie zerkają w stronę Brukseli, mimo, że uczestniczą w tych samych debatach dotyczących wspólnego rynku. Często widzą te same obrazy przywódców, którzy wymieniają uściski dłoni i składają sobie nawzajem solenne obietnice, a po powrocie do kraju zostają dotknięci amnezją i winią Brukselę za swoje niepowodzenia.
Dla Norwegii, bycie w strefie Europejskiego Obszaru Gospodarczego ,EOG coraz częściej powoduje otrzymanie sygnału, że czas się zbudzić, gdyż nie można nadal podążać drogą „wspaniałej izolacji”, a mechaniczny "multilateralizm" nie może zastąpić w pełni zaakceptowanego udziału w zarządzaniu globalnymi współzależnościami.
Co się tyczy państw członkowskich UE, a zwłaszcza instytucji wspólnotowych w Brukseli, to ich obowiązkiem jest przystąpić bez dalszych wahań do budowania silniejszych i bardziej efektywnych struktur europejskich, co jest wymogiem nie tylko w świetle nauk płynących z kryzysu finansowego, ale także poważnych konsekwencji obecnego kryzysu polityczno-moralnego na naszym kontynencie.
Kłopotliwa różnorodność
W 27 państwach Unii Europejskich jest nas ponad pół miliarda ludzi, należących do dziesiątków narodów, mówiących dziesiątkami języków, mających swoje odrębne narodowe, ale również regionalne i lokalne kultury i obyczaje.
Nawet największy naród UE stanowi jedynie mniejszość w stosunku do ogółu europejskich obywateli, przy czym także każda jednostka we własnym zakresie odzwierciedla różnorodność stanowiącą jedną z podstaw integracji europejskiej podjętej przez Schumana i Monneta.
Choć i to prawda, że taka różnorodność niesie w sobie również potencjał konfliktów, z którym należy odpowiednio sobie radzić. Nie bez powodu kontynent europejski zyskał smutną sławę jako zarzewie najbardziej katastrofalnych konfliktów zbrojnych na skalę światową w minionym stuleciu.
A teraz, na początku XXI wieku, przekonujemy się, że wir globalizacji, technologii komunikacyjnych, swobodnego przepływu dóbr i osób, przemian demograficznych i międzynarodowych migracji postawił przed nami wyzwanie zapanowania nad różnorodnością rozumianą jeszcze szerzej niż tylko ta „klasyczna”, europejska.
Ta sytuacja często rodzi zakłopotanie, desperackie postawy i dysfunkcje nie tylko na poziomie instytucjonalnym, ale również w wystąpieniach poszczególnych jednostek. Właśnie dlatego zarządzanie różnorodnością powinno być poważną i codzienną troską rządów oraz władz lokalnych w państwach członkowskich Unii, jak również w niej całej.
„Nie” dla ksenofobicznego dyskursu
Przed dwoma laty, gdy Szwecja sprawowała przewodnictwo w UE, wniosła ona do porządku obrad „Program sztokholmski” odnoszący się do dziedziny wymiaru sprawiedliwości i spraw wewnętrznych, a, którego jednym z celów jest „przyznanie wszystkim porównywalnych praw, obowiązków i możliwości”, bez względu na to, czy chodzi o imigrantów, czy też nie.
Następnie w grudniu 2009 r. Rada Europy ustanowiła szereg środków, które państwa członkowskie miały zastosować. Te z kolei rozwinęły krajowe i lokalne strategie integracji, walki z rasizmem czy zarządzania różnorodnością, których realizacja powinna podlegać kontroli i ocenie.
Zamiast wprowadzania w życie tych strategii, mamy do czynienia z mnożeniem się nacjonalistycznych, ksenofobicznych dyskursów i rozprzestrzenianiem się pewnych nurtów politycznych, które uważano już za martwe. A wszystko to w imię demokracji, a nawet wzmocnienia tożsamości europejskiej!
Choć jak podkreślono w raporcie Rady Europy, emigranci często odpowiadają za wzrost przestępczości w kraju, przywożą choroby, zabierają pracę większości obywateli, obniżają płace i nadużywają dobrobytu, zachowując się tak w lokalnej społeczności, "jakby im wszystko się należało".
A to stawia ważne pytania: Czy tak powinna wyglądać dobra integracja nowo przybyłych z lokalnym społeczeństwem?
Czy alarm w Oslo, bije także do innych krajów w Europie?
Być może, w celu ustabilizowania pokoju w Europie, powinniśmy skupić się na edukacji, uczyć ludzi większej tolerancji i zwalczać histerię.
NPORTAL | POLMEDIA (reporter@nportal.no)
Copyright © 2013 NPRESS | POLMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone / All rights reserved