Opublikowano: 2013-01-22 16:49:02 +0100
Po ataku bojówek islamskich na pole gazowe In Amenas, w czasie którego wzięto do niewoli m. in. norweskich zakładników, minister spraw zagranicznych tego kraju Espen Barth Eide oświadczył, że Norwegia „rozważa udzielenia pomocy militarnej [dla interwencji] w Mali.”
Jak powiedział dla dziennika Aftenposten, "może okazać się", że kraj ten przyczyni się do udzielenia pomocy militarniej dla interwencji w Mali.
Jeśli to się stanie Norwegia dołączy do Francji, która posiada już tam kilka tysięcy swoich żołnierzy. O wysłaniu armii myśli też Wielka Brytania, która wymaga "globalnej reakcji" po ataku terrorystycznym na częściowo norweskiej rafinerii gazu w Algierii - pisze dziennik. Dodatkowo Dania postanowiła wysłać wojskowe samoloty transportowe.
„Musimy zapobiec zadomowieniu się islamistów” w północnej Mali, mówi Barth Eide, i kontynuuje:
- Doświadczenie pokazuje, że obszary, które są poza kontrolą rządu są obszarmi działań dla terrorystów.
Uważa się, że zobowiązanie Norwegii będzie bardzo pożądane, ponieważ kraj ten stracił mocno w czasie ataku w Algierii i wielu innych projektach w Afryce Północnej nalężących do grupy Statoil, w której państwo ma spore udziały.
Jak do tej pory, nie ma żadnej wiadomości o pięciu pracownikach Statoil, którzy zaginęli w obiekcie gazowym w In Amanes.
W poniedziałek algierskie władze poinformowały, że co najmniej 37 zakładników zginęło podczas ataku terrorystycznego w ubiegłym tygodniu.
Aftenposten, nPortal Press | POLMEDIA (reporter@nportal.no)
Copyright © 2012 nPortal Press | POLMEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone / All rights reserved